Marta Czajczyńska
” Nic dwa razy się nie zdarza…..” – tak pisała przepiękna w twórczości swej Wisława
Szymborska, a jednak…. mnie się to właśnie przydarzyło. I nikt nie powiedział, że nie
przydarzy się jeszcze raz.
W końcu lipca 2022 roku poleciałam po raz drugi na Maltę na kurs językowy, tym
razem do szkoły Maltalingua.
Działając na różnych polach pracy z człowiekiem możliwości językowe okazują się
jedną z kluczowych umiejętności. Moje angielskie możliwości właśnie miały się
objawić. Malta jest nieoczywista, bardzo barwna i – odkryłam to w tym roku, maleńka.
Bo to, co zapierało dech w piersiach podczas pierwszego pobytu nagle okazało się (
a może zmieniłam po prostu perspektywę widzenia) w sam raz, na wyciągnięcie ręki,
bez trudu do wzięcia. I dotyczy to zarówno przestrzeni maltańskich, jak i
doskonalenia umiejętności komunikacji w języku angielskim.
Gżira, bo tam zamieszkałyśmy z Olgą okazała się bardzo przyjaznym miastem,
pełnym lokalnych spraw i globalnych wydarzeń. Jednym z takich wydarzeń był
koncert operowy w wykonaniu Josepha Calleja i Placido Domingo w Ford Manoel.
Zobaczyć wieczorową porą maltańskie kobiety w najpiękniejszych kreacjach świata,
pachnące najpiękniejszymi zapachami świata, za którymi podążają prawdziwi
mężczyźni w garniturach i frakach, z muchami pod szyją – bezcenne.
Zresztą uwielbiam przyglądać się ludziom. Człowiek to jest moja pasja. Mogę śmiało
powiedzieć:” Jestem miłośniczką człowieka”. Pracę zawodową też wybierałam z
pasją do pasji. Jestem psychoterapeutą w nurcie III Szkoły Wiedeńskiej, Logoterapii.
To kierunek nastawiony na poszukiwanie sensu i wartości w życiu człowieka.
Częste spotkania z człowiekiem w różnych okolicznościach losów i dziejów ludzkich
napełniają mnie przekonaniem, że komunikacja jest możliwa bez względu na długość
i szerokość geograficzną ( o czym dowiedziałam się wiele razy w tym roku). Trzeba
tylko chcieć się spotkać i chcieć się przekroczyć w tym, co wydaje nam się nieudolne,
małe, może bez talentu. Ale najważniejsze, że jest.
Ja sama dla siebie byłam w tym roku ogromnym zaskoczeniem. To, co podczas
pierwszego pobytu było trudnością, w tym roku przynosiło radość: radość zakupów
samej robionych, radość pogawędek z lokalsami na ławeczce, radość rozumienia i
chęć odpowiedzi na zajęciach u teacher Marty…., japońsko- polsko-angielski dialog o
sztuce anime, i pewna, do dzisiejszego dnia podtrzymywana konwersacja z cudną
Sardynką o przepięknym imieniu Beatrycze. To wszystko przechowam i będę
pielęgnować, bo nie sposób wymazać z pamięci Człowieka.
Bardzo dziękuję Instytutowi Tolerancji, że mogłam wsiąść na tę łódkę językową.
Czuję, że płynę, czuję że mogę powiedzieć więcej.
” Uśmiechnięci, współobjęci…..
….. jak dwie krople czystej wody”.
Ps. A Wisława Szymborska, bo jest Królową kontekstu:)).
Marta Czajczyńska, uczestniczka projektu: „Kompetencje językowe dla dialogu”
Stanisław Goldstein
The English course in Malta was a very unique experience. It was my third stay on the island. I had been there twice before, for mathematical conferences. This time I was expected to learn some business English and it was a new experience for me. My course mates all spoke good English. They were highly motivated, because they really needed extensive business vocabulary for their professional careers. Our teachers were well-prepared for their job, and they tried hard to teach us as much as possible. A challenge was understanding them. They spoke at normal pace, with their native accent. There was an Irishman, an Englishman from north of England and a Londoner who was also fluent in cockney rhyming slang. My greatest achievments were two limericks that I wrote for our teachers, Paul:
and Sam: